Regulacja energetyczna w praktyce
Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki w rozmowie z red. Radosławem Wróblewskim z Biznes24, 24.09.2024
Panie prezesie, mamy taką sytuację, która dotyka wszystkie strony rynku energii, że w jednym momencie tej energii jest za dużo, w drugim momencie tej energii jest za mało i nie w tym miejscu, w którym potrzebujemy. Bo jak podjeżdżam na stację ładowania samochodu elektrycznego to okazuje się, że są dwa samochody przede mną i będę czekał co najmniej godzinę na samo podłączenie się do sieci.
Czy po stronie regulatora istnieją jakieś sposoby, żeby ten system udrożnić? Bo oczywiście są pewne wyzwania infrastrukturalne, ale czy zmianą sposobu zarządzania tą energią, którą wprowadzamy i odbieramy z sieci, jesteśmy w stanie poprawić tę sytuację?
Myślę, że jest wiele różnych działań. Po pierwsze - aby móc przyłączać nowe urządzenia, w tym również ładowarki dla samochodów elektrycznych, potrzebujemy rozwoju sieci. Rozwój sieci to zintegrowane planowanie, czyli takie, które pokazuje, gdzie możemy przyłączać nie tylko te ładowarki czy nowe odbiory, ale także i nową generację.
Jako regulator w ramach projektu, który nazwaliśmy Kartą Efektywnej Transformacji Sieci Dystrybucyjnych zaprosiliśmy do współpracy nie tylko operatorów systemów dystrybucyjnych, ale wielu różnych interesariuszy rynku, w tym również z sektora elektromobilności. Rozmawialiśmy o wyzwaniach od strony tego sektora, czyli chociażby infrastruktury ładowania samochodów, w tym również dużych samochodów dla transportu towarowego.
To wymaga też zaproszenia wielu innych interesariuszy, żeby dokonać zmapowania miejsc, gdzie te ładowarki powinny powstać: tam, gdzie jest infrastruktura energetyczna gotowa, czy też w lokalizacjach, gdzie ją trzeba generalnie rozbudować, aby móc takie ładowarki przyłączyć.
Innym działaniem jest wykorzystanie potencjału sieci, który już dzisiaj istnieje. Tak jak Pan wspomniał, są sytuacje, gdy sieć nie jest w stanie ładować czy przesłać energii do ładowarki w danym czasie. Pojawiają się pewne ograniczenia sieciowe, więc aby radzić sobie z tymi ograniczeniami, operatorzy mogą wykorzystywać tzw. usługę elastyczności. To usługa, w ramach której operator jest w stanie przesuwać część nadwyżki energii na inne godziny, korzystając chociażby z infrastruktury magazynowej. Taką infrastrukturą mogą być również samochody elektryczne.
I to była nasza nadzieja. Kiedy myśleliśmy kilka lat temu o elektromobilności, myśleliśmy o niej w kilku kategoriach. Po pierwsze, że będziemy jeździć nie zatruwając środowiska, po drugie - że nie będziemy sobie kopcić koło okna, a po trzecie, że samochody to będą naturalne magazyny energii, które w ciągu dnia, kiedy słońce świeci, a my nie jeździmy, bo siedzimy w biurze albo pracujemy w domu, mogą tę energię przyjmować, a wieczorem nam oddawać. Dzisiaj tej ostatniej części układanki nie ma. Kiedy powstanie taki rynek elastyczności w Polsce?
Pracujemy nad nim dosyć intensywnie od strony regulacyjnej. W zasadzie mamy już dzisiaj ramy prawne, ponieważ ostatnia duża nowelizacja ustaw, zarówno prawo energetyczne, jak i ustawy o odnawialnych źródłach energii, wprowadziła obowiązek opracowania takich usług elastyczności przez operatorów systemów dystrybucyjnych.
Jeszcze chwilę poczekamy na pewne propozycje, nazwijmy je regulacyjnymi czy systemowymi, ze strony operatorów dystrybucyjnych, ale już dzisiaj pracujemy z nimi nad czymś, co możemy nazwać projektami pilotażowymi. Wszystko po to, żebyśmy wszyscy wspólnie mogli się uczyć, jak powinna być zdefiniowana i wyceniana usługa elastyczności. Myślę, że lada moment powinny się pojawić pierwsze propozycje tych usług - zarówno w ramach projektów pilotażowych, jak i rozwiązań bardziej systemowych. To jest oczywiście działanie regulacyjne.
Mamy jeszcze działanie od strony technicznej, bo infrastruktura, która znajduje się chociażby w samochodach elektrycznych, musi też umożliwiać oddawanie energii do sieci, aby taki swoisty magazyn, jakim jest samochód elektryczny, mógł pracować również jako magazyn energii dla potrzeb sieciowych.
Czy w tych zamierzeniach, które są dzisiaj, usługa elastyczności i jej rynek będą otwarte tylko dla podmiotów profesjonalnych, dla B2B czy również dla prosumentów?
Myślę, że to będzie raczej zmiana ewolucyjna. Nie spodziewałbym się tutaj jakiejś rewolucji czy ogromnej zmiany w bardzo krótkim czasie, bo tak jak wspomniałem, póki co wszyscy powinniśmy się tego uczyć. Na przykład jak zdefiniować usługi elastyczności? Być może sieć w różnych miejscach potrzebuje innej usługi elastyczności, która powinna rozwiązywać inne kategorie problemów. Sądzę, że będziemy się tego dopiero uczyli.
Intuicyjnie bardziej przemawia do mnie scenariusz, że pierwsze usługi elastyczności będą raczej w relacjach business-to-business. Myślę, że ten rynek będzie ewoluował i również odbiorcy indywidualni posiadający właśnie samochody elektryczne będą mogli świadczyć usługi elastyczności.
Zwracam uwagę na jeszcze jedną rzecz. W nowych przepisach prawa pojawiła się instytucja agregatora. Agregator to taka funkcja na rynku, która ma kojarzyć różne strony: użytkowników sieci, odbiorców, producentów, ale też tych, którzy mogą świadczyć usługi elastyczności. Wszystko po to, aby dobrze zarządzać tym łącznym portfelem usług.
W ramach takiego portfela instalacja magazynowa może świadczyć bardzo istotną usługę, która wpływa też na dobrą wycenę energii, czyli na dobry produkt dla klientów. Myślę, że rynek elastyczności może być też świadczony na rzecz agregatorów, bo te instytucje już pojawiają się u nas. Mamy pierwsze wpisy do rejestru agregatorów, więc także w tym upatruję szansę rozwoju dla klientów indywidualnych.
Panie prezesie, ostatnie pytanie. Rozmawiamy dużo o energii elektrycznej dlatego, że stanowi ona istotny koszt - w portfelach gospodarstw domowych czy w portfelach firm. Spodziewa się Pan, że w przyszłym roku ceny energii elektrycznej w Polsce będą wyższe niż są obecnie?
Myślę, że one mogą być bardziej zmienne. Trudno powiedzieć, że powinny być wyższe. Jeżeli spojrzymy, jak rozwija się chociażby rynek odnawialnych źródeł energii, to ten dynamiczny rozwój przyczynia się do spadku średnich cen za energię elektryczną. Natomiast obserwujemy również, że ta cena zaczyna się coraz bardziej zmieniać w różnych porach doby. Oczywiście to oznacza, że możemy uśredniać tą cenę dobowo.
Każdy klient jest inny i zużywa energię inaczej: w różnej ilości i w różnych godzinach. Więc oczywiście mogą być klienci, dla których średnio energia może być droższa, ale będą i tacy, dla których może być tańsza. Dlatego, jak wspomniałem wcześniej, właśnie instytucje agregatora mają powodować to, aby szukać korzyści dla większej grupy odbiorców, a nie tylko dla pojedynczego klienta.
Jestem przekonany o tym, że rozwój energetyki odnawialnej powinien się przyczyniać mimo wszystko do spadku cen energii elektrycznej. Oczywiście to wymaga też odpowiednich nakładów w sieci dystrybucyjnej.